Budynek Teatru przy ul. Narutowicza 17 w Lublinie został wzniesiony w latach 1884–1886 według projektu Karola Kozłowskiego. Inicjatorami jego budowy byli lubelscy przemysłowcy, bracia Adolf i Juliusz Frickowie, a wznieśli go „Lublinianie – sobie" ze składek społecznych na rzecz spółki cywilnej „Teatr Lubelski". Teatr został uroczyście otwarty 6 lutego 1886 r. Był wówczas jednym z najpiękniejszych i najnowocześniejszych teatrów w Europie. Po blisko 140 latach, budynek wymaga remontu. Ponieważ bardzo istotne jest nie tylko nadążanie za zmianami, ale wręcz wyprzedzanie ich – oprócz remontu, konieczna jest też przebudowa i rozbudowa.
Z tego powodu w lipcu tego roku ruszyła procedura konkursowa dotycząca stworzenia koncepcji architektonicznej. Pod koniec ubiegłego tygodnia ogłoszono wyniki. Zwyciężył pomysł stworzony przez AMC – Andrzej M. Chołdzyński – sp. k. Jego twórcy zaproponowali dokończenie zabudowania terenu teatru od strony ulicy Kapucyńskiej, planowane jeszcze w XIX wieku przez jego architekta. W projekcie pojawia się też wiele zieleni.
– Planujemy wytyczenie gabarytu foyers sali filharmonii jako rezolutnie monumentalnej elewacji dopełnionej ogrodem w wirydarzu widokowo otwartym na ulicę Kapucyńską i Krakowskie Przedmieście. Monumentalne drzewo o pięknej sylwecie wypełnia ten ogród – wirydarz otoczony wewnętrznymi kładkami – pomostami, które ze swych dwóch poziomów ponad parterem pozwalają na kontemplacyjną lub medytacyjną przechadzkę wśród korony drzewa z jednoczesnymi widokami na miasto – piszą twórcy zwycięskiego projektu. Dodają, że zgodnie z historyczną tradycją XIX-wiecznego Lublina, dokończona powinna zostać zabudowa pierzejowa ulicy Peowiaków. Na terenie teatru od tamtej strony ma powstać wypełniony pomnikowymi drzewami ogród na wzór ogrodu klasztornego. Ma być też ogród z amfiteatrem na dachu. – Wszystkie te piętra, w tym ogród dachowy mają widok na drzewa ogrodu Dziedzińca Kontemplacji i Medytacji, do którego z każdego piętra, w tym dachowego, aktorzy i pracownicy teatru mają swobodny dostęp we wszystkich porach roku poprzez pomosty spacerowe położone wśród koron drzew. W naturalny sposób tworzy się tutaj przestrzeń odpoczynku i refleksji – tłumaczą.
Od strony ulicy Peowiaków ochronę akustyczną ogrodu zapewniającą mu ciszę oraz niezbędną intymność stanowić ma szklana elewacja znajdująca się kilka metrów nad ziemią.
Wszystkie projekty koncepcji architektonicznej, które wpłynęły na konkurs, oglądać można do końca stycznia w foyer Teatru im. Juliusza Osterwy od wtorku do piątku w godzinach 13.00-19.00 oraz w soboty i niedziele w godzinach 16.00 – 19.00. Przyjdź, zobacz wszystkie projekty prac, które wpłynęły na konkurs i oceń, która podoba ci się najbardziej!
Całkowite zakończenie prac projektowych planowane jest do końca 2024 roku. Roboty budowlane planowane są na lata 2025-2027. Prace prowadzone będą w ramach dwóch projektów. Pierwszy dotyczy modernizacji i ucyfrowienia, a drugi – poprawy efektywności energetycznej budynku. Są to projekty strategiczne ujęte w Kontrakcie Programowym dla Województwa Lubelskiego. Całkowita wartość realizowanych projektów wynosi 19,7 miliona euro, z czego 13,7 miliona euro będzie pochodzić z dofinansowania ze środków Funduszy Europejskich dla Lubelskiego 2021-2027, a 6 milionów będzie stanowić wkład własny z Budżetu Województwa Lubelskiego.
Spektakle w Nowym Roku
Po świątecznej przerwie zapraszamy Widzów na wyjątkowe spektakle. Już od 4 do 7 stycznia na Dużej Scenie oglądać będzie można komedię „Czego nie widać".
– Podczas tego spektaklu podglądamy pracę aktorów i to, co dzieje się w kulisach. Nie jest to wizja artystyczna zupełnie oderwana od rzeczywistości i od życia. Sami ludzie pracujący w Teatrze Osterwy często wracają w trakcie codziennych prac do tekstów z tego spektaklu. To wskazuje na to, że jest to genialnie napisana i wyciągająca sztuka – tłumaczy Kamila Janik wcielająca się w Poppy Norton-Taylor i dodaje: – Gra w „Czego nie widać" wymaga pracy jak w zegarku. Trzeba się idealnie wstrzeliwać z dokończeniem jakiejś anegdoty. Jeśli nie pójdzie żart, to nie ma innej sytuacji, w której mógłby wybrzmieć. A jedna sytuacja wynika z drugiej. Potrzebna jest więc czujność i gotowość na reagowanie tu i teraz.
– Widzowie wybierający się na tę komedię powinni wiedzieć, czym ryzykują. Ostrzegam, że po wyjściu z teatru mogą ich ze śmiechu boleć brzuchy. To naprawdę komedia w czystej formie. Dla mnie jako aktora ważne jest mogę się mierzyć również z taką konwencją i spełniać się w różnych formach jest bardzo rozwijające. Dla widza to wyjątkowa okazja, żeby przyjść na spektakl, podczas którego można się całkowicie oddać rozrywce, pośmiać się, pobawić i po ciężkich dniach pracy zapomnieć o swoich codziennych problemach – dodaje Daniel Salman, czyli Garry Lejeune.
Na Małej Scenie 6 i 7 stycznia (sobota-niedziela) zobaczymy zjawiskową Magdalenę Sztejman w monodramie „Mój boski rozwód". Angela będzie dzielić się z widzami swoimi przeżyciami, wzruszać i skłaniać do refleksji nad siłą miłości i bólem po zdradzie.
– Mimo że rozwód nie powinien być bardzo popularnym zjawiskiem, ale zarówno on jak i zdrada w naszym społeczeństwie zdarzają się chyba coraz częściej. W niektórych kręgach rozwód wydaje się być wręcz modny. Stąd też monodram pokazuje taki coraz częstszy moment w życiu kobiety. Z badań wynika, że po śmierci partnera rozwód jest najbardziej stresującym i bolesnym przeżyciem dla osoby, która zostaje. Monodram jest więc smutny, wzruszający, ale momentami też bardzo wesoły. Myślę, że to bardzo życiowe podejście i wiele kobiet może się z moją bohaterką utożsamiać – mówi Magdalena Sztejman i przyznaje: - Ja też jestem po rozwodzie. Autorka też przeżyła rozwód i podzieliła się swoimi doświadczeniami. Spektakl skonstruowany jest więc tak, że można znaleźć w nim bardzo życiowe sytuacje. Jest to rodzaj doświadczenia, który przeżyły wszystkie kobiety w takich okolicznościach. Co bardzo ważne, spektakl pokazuje też, że rozwód jest traumą, ale czas jak zwykle leczy rany i można się podźwignąć i dalej iść z podniesioną głową.
Komentarze