Podczas finisażowego weekendu Galeria Labirynt w Lublinie zaprasza młodzież i osoby dorosłe na warsztaty wokół tematu improwizacji oraz nocne zwiedzanie wystawy i oprowadzanie po wystawie z latarkami. W programie także wieczorne zwiedzanie wystawy dla najmłodszej publiczności.
Program finisażu
16.09.2022 (piątek)
- godz. 17.00 – Improvisuj z fotografią – warsztaty cyjanotypii, Paulina Mazurekotwiera się w nowej karcie
17.09.2022 (sobota)
- godz. 17.00 – Improvisuj z poezją – warsztaty poetyckie, Ivan Davydenkootwiera się w nowej karcie
- godz. 19.00–24.00 – nocne zwiedzanie wystawyotwiera się w nowej karcie
- godz. 20.00 – wieczorne oprowadzanie dla dzieci, Krystian Kamińskiotwiera się w nowej karcie
- godz. 21.00 – nocne oprowadzanie z latarkami, Krystian Kamińskiotwiera się w nowej karcie
18.09.2022 (niedziela)
Wydarzenia są częścią projektu „Improvisa. Life in Motion” współfinansowanego w ramach programu Unii Europejskiej „Kreatywna Europa”.
O wystawie „Może się nie udać”
Artystki i artyści: Michał Bojara, Bolesław Chromry, Agnieszka Urszula Cioch, Oskar Dawicki, Ludomir Franczak, Franciszek Goszczyński, Tomas Hazslinsky i Wiktoria Zymomria, Paweł Janicki, Variable name (Valerie Karpan i Marina Khrypun), Mikołaj Kowalski, Magdalena Sawicka, Kamil Stańczak, Weronika Wrzosek.
„Może się nie udać” to hasło nieco przewrotne, strącające sztukę z piedestału, na którym zwykliśmy ją stawać. Rzucone luźno, pozostawia margines błędu czy niepowodzenia, a jest to coś, do czego artyści (jak my wszyscy) przyznają się raczej niechętnie. Przez stulecia wszak dominował mit geniusza obdarzonego nadprzyrodzonymi zdolnościami, a jakże jemu mogło się coś nie udać...
Nie przypadkiem od progu wita nas szlochający Oskar Dawicki. Artysta przeprasza, że wystawa nie wyszła, a jego płacz jest donośny i głęboki jak orkiestra dęta na uroczystej defiladzie. Oczywiście nie ma w „I'm sorry” ani grama szczerości, jest za to sporo zastanowienia nad współczesną sztuką i otaczającym ją artystycznym światem. Dramatyczne łzy i spazmy to także żartobliwy akcent towarzyszący wystawie: niegdysiejszy nieomylny geniusz – artysta, krytyk czy kurator – po obaleniu dogmatu o własnej wielkości, postanowił sobie zaszlochać w kąciku, a publiczność może w tym czasie robić, co jej się żywnie podoba.
Ta wystawa, stworzona przez artystów i kuratorski kolektyw, mogłaby się równie dobrze nazywać „Sztuka użytkowa”, ponieważ każda z prac jest przeznaczona do tego, by jej w jakiś sposób używać. W przeciwieństwie do dzieł, które służą głównie oglądaniu i kontemplacji, „Może się nie udać” stanowi zbiór potencjalności. Artyści i artystki zaprojektowali swoje prace tak, by można było je przekształcać, wchodzić z nimi w relacje czy za ich pomocą improwizować nowe treści. Nie sam artystyczny obiekt jest tu zatem głównym bohaterem, ale to, co się z nim może wydarzyć.
Zauważalny jest pierwiastek zabawy. Pojawiają się łamigłówki (jak „Gry nieoznaczone” Agnieszki Urszuli Cioch), różnego rodzaju układanki (np. „Portrety z formy” Kamila Stańczaka, „Czy to tu?” Franciszka Goszczyńskiego albo „To na pewno się nie uda” Magdy Sawickiej) czy też bieżące zapisy interakcji (jak chociażby „Dialog” Mikołaja Kowalskiego, „Pokój zaufania” Variable name lub „Spotted: Labirynt” Bolesława Chromrego). Z kolei „Gutta” Ludomira Franczaka stanowi krytyczną refleksję na temat sposobu prezentacji muzealnych zbiorów na przykładzie „Amazonki Gutta” w Muzeum Człowieka w Pradze. Poznając, dzięki interaktywnym linkom, ten wycinek wstydliwej, kolonialnej, europejskiej spuścizny, można sobie zadać wiele pytań na temat jej funkcjonowania we współczesnym świecie.
Tym, co łączy wszystkie prezentowane prace, jest pewna niedookreśloność wpisana w ich strukturę, która motywuje odbiorców do podjęcia aktywności. Każda gra domaga się odpowiedzi. Ta w Labiryncie jest bardzo demokratyczna, bo wystarczy dać się jej ponieść, by wziąć w niej udział. Wystawa „Może się nie udać”, przyjazna również najmłodszym, jest zbiorem takich gier, mocno intuicyjnych, w których odpowiedzi każdorazowo udziela osoba, która podjęła wyzwanie. Staje się ona współtwórczynią danego dzieła, za każdym razem „stającego się” od nowa. Na bardziej lub mniej poważnie. (autorka: Sylwia Hejno)
Komentarze