Jesteśmy w Gorican, choć łatwo się dostać tutaj nie było. Po 15
godzinach drogi dotarliśmy do Chorwacji, kolejno pokonując Polskę,
Słowację i Węgry.
Wrażenia? Wiedzieliśmy gdzie jedziemy, ale takiego poziomu obiektu się
nie spodziewaliśmy. Stadion Milenium Unii Gorican można stawiać za wzór,
jeśli chodzi o obiekty czysto żużlowe. Na kilku hektarach powierzchni
właściciel stworzył prawdziwe centrum czarnego sportu. Kameralny obiekt
posiada kompletne zaplecze, zadaszony padok i trybuny mogące pomieścić
kilkanaście tysięcy widzów. Najważniejsze jest jednak to, że do naszej
dyspozycji jest perfekcyjnie przygotowany tor. Jeśli dodamy do tego
temperaturę na poziomie kilkunastu stopni stworzymy mieszankę doskonałą.
I właśnie tak oceniamy rozpoczynające się zgrupowanie KM Cross Lublin.
Do Chorwacji udaliśmy się w sześcioosobowym składzie: Kamil Brzeziński,
Emil Peroń, Dawid Flis, Maciej Kuromonow, Przemysław Olszewski, Michał
Michalczak. Pierwszego dnia jeździliśmy od godz. 11 do godz. 16. Każdy z
zawodników skorzystał z toru siedem razy. Taki plan treningowy
zamierzamy kontynuować także w kolejnych dniach. - W poniedziałek
chłopcy po raz pierwszy w tym roku wyjechali na tor. Ten dzień
poświęciliśmy na zapoznanie się z motocyklami i torem – mówi Robert
Jucha, trener KM Cross. - Dobrze, że tutaj przyjechaliśmy. Widać, że
chłopaki byli głodni jazdy, a zimowe treningi wytrzymałościowe
procentują. Już po pierwszych jazdach widać zdecydowany postęp.
- Obiekt jest idealny. Możemy skupić się na treningach, nie musimy się
martwić o nic – mówi Piotr Więckowski, prezes KM Cross Lublin. - Jest to
miejsce przyjazne dla sportowców, marzeniem jest żeby nasz lubelski
obiekt był tak przyjazny dla żużlowców, jak obiekt w Gorican. Wszyscy są
zadowoleni, że przyjechaliśmy i mamy wszystko przygotowane.
Pierwszego dnia emocji nasi młodzi zawodnicy mieli sporo. Na torze
spotkali dwóch zawodników występujących na co dzień w PGE Ekstralidze.
Nie tylko zobaczyli jak jeżdżą Jurica Pavlic i Martin Vaculík, ale
mieli okazję zamienić kilka zdań z bardziej doświadczonymi kolegami.
Fachowych rad udzielili im także mechanicy wspomnianych zawodników. - To
była bardzo fajna lekcja dla nas – skomentował Emil Peroń.
Komentarze