Podobnie jak w poprzednich spotkaniach Motor rozpoczął od pierwszej minuty z wysokiego "c". Gra pressingiem, wysoko na połowie przeciwnika spowodowała, że już w 10 min. Kamil Oziemczuk zdobył prowadzenie. Niestety po chwili role się odwróciły i po niefortunnej akcji lubelskiego golkipera Szymon Kamiński próbował wybić piłkę i...kopnął przy okazji Arkadiusza Czapę. Po rzucie karnym było już 1:1. Po zmianie stron obie drużyny grały ze zmiennym szczęściem. W końcówce spotkania wytrwałość Motoru opłaciła się. Po zagraniu ręką w polu karnym sędzia podyktował szesnastkę. Świetnie wykorzystał to Kursa, który już za kilka minut po faulu na Paluchu z tego samego miejsca zdobył trzeciego gola.
Po przerwie świetnie zaprezentował się Kamil Oziemczuk, który otwarciem wyniku sprawił sobie urodzinowy prezent.
W najbliższą sobotę Motor zagra u siebie, na Arenie Lublin z Garbarnią Kraków. Początek spotkania o g. 17:00
Komentarze