Leszek Moczulski w 1992 r. został umieszczony na tzw. liście Macierewicza. Były opozycjonista jako pierwszy w Polsce złożył w 1999 r. wniosek do sądu o tzw. autolustrację. Postępowanie zakończyło się w 2008 r. prawomocnym wyrokiem sądu II instancji, uznającym go za tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o kryptonimie "Lech". Jednak lider KPN odwołał się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w 2011 r. orzekł, że w procesie lustracyjnym ograniczono mu prawo do obrony. Postępowanie ruszyło od nowa i po pięciu latach zostało wstrzymane przez samego Moczulskiego. Antoni Macierewicz za sprawą, którego rozpętała się wojna na teczki i pomówienia do dzisiaj nikogo z tych, których "opluł" nie przeprosił. Wśród nich znalazł się między innymi profesor Wiesław Chrzanowski, prawomocnie oczyszczony przez sąd z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Profesor zmarł w 2012 roku. Macierewicz do dzisiaj pozostaje bezkarny. Choć sam podejrzewany jest o kontakty z ludźmi powiązanymi ze specsłużbami Federacji Rosyjskiej i tamtejszą mafią.
Pomówił nie przeprosił. To koniec autolustracji Leszka Moczulskiego
Leszek Moczulski wycofał z Sądu Okręgowego w Warszawie swój wniosek o autolustrację. - Jeżeli nie mogę uzyskać zakończenia tego postępowania, chyba że bym się fałszywie przyznał, to odwołuję się do opinii publicznej - mówi 88-letni, były lider Konfederacji Polski Niepodległej. Ta sprawa pokazuje niemoc IPN, Wymiaru Sprawiedliwości - mówi Dariusz Wójcik były prominentny działacz KPN, wicemarszałek sejmu I i II kadencji.
- 22.08.2018 17:48 (aktualizacja 20.08.2023 21:17)
Komentarze