Na wiosnę zdobyliście cztery punkty na dwanaście możliwych. Chyba nie tak wyobrażaliście sobie początek rundy wiosennej…
Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie start. Wszystko zaczęło się super od zwycięstwa z Resovią, ale później już było gorzej. Jesteśmy świadomi, że straciliśmy osiem punktów. Dopóki jednak piłka w grze to wszystko jest możliwe.
Szczególnie bolesna była porażka 1:6 z Olimpią Grudziądz, mimo wyjścia na prowadzenie w tym spotkaniu?
To był bardzo dziwny mecz. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, mieliśmy okazje na kolejne, a tu jedna akcja gospodarzy i zrobiło się 1:1. W pierwszej połowie uważam, że Olimpia nie istniała. W przerwie każdy nie mógł się doczekać, aż ponownie wybiegnie na murawę. Było widać po nas pewność siebie. To wszystko było do sześćdziesiątej minuty. Nagle czar prysł. Po czerwonej kartce całkowicie oddaliśmy inicjatywę gospodarzom. Każdy wie, jak to się skończyło. Z tego miejsca chciałbym przeprosić każdego kibica Górnika Łęczna. Jest nam bardzo wstyd.
We wspomnianym Grudziądzu aż sześciokrotnie wyjmowałeś piłkę z siatki. Uważasz, że to doświadczenie może zaprocentować w przyszłości?
W jakimś stopniu na pewno. Szczerze mówiąc, nie chciałbym już doświadczyć czegoś podobnego. Całkowicie nie umiałem odnaleźć się po tym meczu. Boli mnie każda porażka, a ta tym bardziej. Wiadomo, że jest to wpisane w sport. Teraz trzeba wziąć się w garść i pokazać swój charakter.
W tabeli zajmujecie szóste miejsce. Wierzycie, że awans w tym sezonie jest możliwy?
Wierzymy. Póki będą matematyczne szansę na awans, to każdy w naszej szatni będzie w to wierzył. Sytuacja w tabeli jest ciężka, ale nie fatalna. Tylko my sami musimy sobie z tym poradzić, nikt za nas tego nie zrobi.
Waszym kolejnym rywalem będzie zajmujący drugie miejsce w rozgrywkach Widzew. O trzy punkty będzie niezwykle ciężko…
Gramy u siebie, a Widzew ostatnio nie jest w najlepszej formie. Nie ma co się bać, bo mamy umiejętności i piłkarzy by wygrał z zespołem z Łodzi. W piłce wszystko jest możliwe. My obiecujemy, że damy z siebie wszystko. W końcu musi to odpalić i oby to było właśnie teraz. Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpaliśmy.
Czym możecie zaskoczyć wyżej notowanego rywala?
Na pewno się ich nie boimy. Jeszcze raz powiem, że gramy ten mecz u siebie i liczymy bardzo na naszych kibiców. Mam nadzieję, że razem z nimi pokonamy wyżej notowanego rywala i damy sobie szansę na awans.
Od dziesiątej kolejki występujesz w pierwszym składzie Górnika Łęczna na drugoligowych boiskach. Spodziewałeś się, że tak szybko wskoczysz do pierwszej jedenastki?
Gdy zaczął się sezon i dowiedziałem się o hierarchii, to przyznam, że się tego nie spodziewałem. Myślałem, że trochę poczekam, a w meczach oczywiście trzymałem kciuki za drużynę, bo to oczywiste. Nikt by nie chciał źle dla swojego klubu. Zarówno Sergiusz Prusak, jak i Damian Podleśny przede mną dostali szansę. Przed meczem z Olimpią Elbląg dostałem naprawdę bardzo dużo zaufania i wsparcia ze strony, zarządu czy zawodników w szatni. Był to mój debiut i myślę, że dało mi to dużo pewności siebie. Cieszę się, że wszystko przyszło tak szybko. Gra dla tego klubu to sama duma i przyjemność.
Waszym trenerem jest Franciszek Smuda. Jak Ci się układa współpraca z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski?
Współpraca z trenerem Franciszkiem Smudą jest naprawdę fajna. Jako drużyna mamy z nim dobry kontakt. Często przed treningami przychodzi do nas i rozmawiamy z nim. Treningi pod jego okiem są typowo piłkarskie, dużo gier, strzałów, czyli sama przyjemność. Uwagi trenera są kluczowe, musimy się go słuchać i wiemy, że zawsze ma rację. Musimy ufać jego doświadczeniu.
Jesteś wychowankiem zespołu z Łęcznej. Górnik to dla Ciebie coś więcej niż klub?
Oczywiście, że tak. Przeszedłem każdy szczebel w akademii tego klubu. Nigdy nie odpuszczałem treningów. Zawsze chciałem, by być zawodnikiem pierwszej drużyny, żeby zagrać na tym stadionie i mieć prawdziwy doping. Ja ten klub mam w DNA. Jestem w nim dwanaście lat i znam każdą osobę związaną z tym klubem. Czuję się w nim fantastycznie. Uwielbiam wygrywać z tym zespołem i razem z kibicami później świętować. Wtedy radość jest podwójna. Cieszę się jako kibic, gdy Górnik wygrywa, a jeszcze bardziej, kiedy gram, że mogłem tego dokonać.
Masz niespełna dwadzieścia lat i występujesz w drugiej lidze. Jesteś zadowolony z tego, co do tej pory osiągnąłeś w piłce?
Można powiedzieć, że tak, ale to dopiero początek. Cieszę się, że pierwsze marzenie spełniłem, grając dla Górnika. Teraz czas na kolejne. Nie każdy zaczyna karierę jak Donnarumma i gra od razu w top 5 lidze na świecie. Do wszystkiego trzeba dojść ciężką pracą i pokorą. Na pewno nie jest tak, że spełniłem swoje marzenie i już nie chce kolejnych, bo to mi wystarczy. Apetyt rośnie w miarę jedzenie i oby na tym się nie skończyło.
Jakie jest Twoje piłkarskie marzenie?
Wiadomo, że każdy chce grać dla reprezentacji. Moją ulubioną ligą jest Premier League. Patrząc, że polscy bramkarze świetnie tam sobie radzą, to ja też chciałbym tam zagrać.
Czego Ci można życzyć na nadchodzące miesiące?
Osobiście zdrowia, utrzymania miejsca w bramce i ciągłego rozwoju, a dla drużyny awansu. Na razie wystarczy.
.Dogrywka:
1. Idol z dzieciństwa: Artur Boruc
2. Ulubiony sportowiec: Cristiano Ronaldo
3. Ulubiony napój: Powerade
4. Ulubiona potrawa: Makaron z kurczakiem i szpinakiem.
5. Ulubiony film: „A Star Is Born” i „Chłopaki nie płaczą”
6. Ulubiony klub: Górnik Łęczna
7. Wolny czas najczęściej spędzam: z moją dziewczyną
8. Ulubiona muzyka: tak naprawdę to słucham wszystkiego, zależy od nastroju, ale ulubiony artysta od paru lat to Quebonafide.
9. Ulubione miejsce na Ziemi: boisko
fot. Górnik Łęczna
Komentarze