Zacznijmy od początku. Jak zaczęła się Twoja kariera?
To Szkoła Podstawowa Im. Janusza Kusocińskiego nr 2 w Dzierżoniowie o profilu sportowym, od najmłodszych lat kształtowała mój profil sportowca. Na początku poprzez grę i zabawę, a w późniejszym czasie przeradzało się to w coś mocniejszego. Gdzieś w środku czułam, że współzawodnictwo oraz zdrowa sportowa rywalizacja sprawiała mi radość. Jestem pewna, że gdyby nie tamtejsi wuefiści to dzisiaj nie byłabym, tu gdzie jestem. Jeśli mam możliwość to bardzo chciałabym im serdecznie podziękować za determinacje, a przede wszystkim za zaangażowanie. Dlaczego zaczynam ten wywiad w taki sposób? Bo w moim przypadku wszystko zaczęło się właśnie od nauczycieli, którym wiele zawdzięcza, a którzy w tych czasach są bardzo mało doceniani. Proszę mi wierzyć, że ich wkład w ucznia jest równorzędny z wkładem rodzica. Kariera moja zaczęła się w MKS Żagiew Dzierżoniów. Rodzinną miejscowość opuściłam w wieku czternastu lat, wyjeżdżając do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Gliwicach. Po egzaminie dojrzałości podpisałam swój pierwszy profesjonalny kontrakt w Jeleniej Górze. Rozegrałam tam pięć sezonów i miałam wówczas propozycje z polskiej ligi oraz Bundesligi. W Niemczech mam rodzinę, więc tam zawsze, mogę wyjechać. Ja natomiast chciałam już czegoś więcej, więc obrałam kierunek Francji. Tam zdobyłam doświadczenie i pewną mądrość piłki ręcznej. Czułam się w miarę spełniona, jednak zawsze z tyłu głowy był ten Montex, który kusił mnie od najmłodszych lat. Postanowiłam, więc wrócić do Polski i spróbować swoich sił na jakiś czas i ten czas trwa aż do dziś.
MKS Perła Lublin rozpoczął III rundę sezonu 2018/2019 od zwycięstwa. O punkty było ciężej, niż myślałyście?
Mecze rozgrywane są już w naszych głowach długo przed spotkaniem. W głowach mamy świadomość, że końcowy wynik może się rozstrzygnąć w czterdziestej piątej, pięćdziesiątej, a nawet z ostatnim gwizdkiem sędziego. Świetnie zdajemy sobie z tego sprawę. My wciąż nieustannie pokazujemy charakter i dojrzałość tego zespołu. Rodzi to w nas ogromny optymizm i napawa do dalszej pracy.
Po konfrontacji w Koszalinie zostałaś wybrana MVP meczu w szeregach lubelskiej drużyny. Zwracasz uwagę na takie wyróżnienia?
Może będę monotematyczna, ale na wynik pracuje cała drużyna. Nie jest to czcze gadanie, a cała prawda o zespole. Bez niego żadne wyróżnienia nie mają znaczenie. Natomiast tak, cieszę się bardzo, że mogłam przyczynić się do wyniku dla zespołu.
Po remisie Zagłębie Lubin ze Startem Elbląg weszłyście na fotel lidera. Oglądacie się za tym, co się dzieje za waszymi plecami w tabeli czy skupiacie się na sobie?
Różne są zrządzenia losu i tabela pokazała nam to niejednokrotnie. Z całą pewnością każdy pracuje na swoje konto, a my skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie.
Waszym kolejnym rywalem będzie SPR Pogoń Szczecin. Myślisz, że czymś może Was zaskoczyć niżej notowany rywal?
Ten rzekomo niżej notowany rywal, nieomal doprowadził do rzutów karnych z nami. Tamten mecz był dla nas niewiarygodnie ciężki do przejścia. Pogoń sukcesywnie podnosi się ku górze, co wzbudza naszą czujność.
Jesteś czterokrotną zdobywczynią Mistrzostwa Polski. Które z mistrzostw smakowało najlepiej?
Myślę, że najbardziej zapadł mi w pamięci pierwszy zdobyty medal.
Od 2009 roku do 2013 występowałaś na boiskach we Francji. Jak wspominasz tamten okres?
Tamten okres wspominam bardzo pozytywnie. Było to nie lada doświadczenie sportowe, jak i osobiste. To kraj, w którym mogłam poznać wiele kultur, namiastkę kultury francuskiej, jej styl, klasę i elegancję. Takie wiążę z tym krajem wspomnienia. Natomiast z perspektywy sportowej, myślę, że wywiozłam dla siebie bagaż doświadczenia, który towarzyszy mi do tej pory.
Można jakoś porównać popularność piłki ręcznej we Francji, a w Polsce?
Francja to obszerny kraj, gdzie piłka ręczna rozwija się w piorunującym tempie. Dlatego to my czerpiemy od nich całą mądrość, a nie odwrotnie. Tak mimo wszystko, to jeszcze do niedawna naszą kobiecą ligę transmitowała telewizja, co otwierało wiele furtek dla sponsorów, jak i działaczy.
Jest jakaś różnica w treningach we Francji, a tych w Polsce?
Grając we Francji, byłam w trzech klubach. W każdym z nich jednostka treningowa była zróżnicowania, ale również przybliżona do dzisiejszych treningów. Mój obecny trener Robert Lis spędził we Francji jedenaście lat i bardzo mnie to cieszy. Przenosi on na naszą drużynę tego francuskiego Handballu.
Jesteś reprezentantką Polski w piłce ręcznej. Jakie to uczucie móc zagrać z orzełkiem na piersi?
Obecnie nie występuję w kadrze, ale ja tematu nie zamykam. Jest on dla mnie wciąż otwarty do momentu, póki moja kariera będzie trwać. Reprezentować kraj to najwspanialsza rzecz dla sportowca. Móc śpiewać hymn z orzełkiem na piersi to duma i ukoronowanie kariery.
Kariera sportowca nie trwa wiecznie. Masz już jakiś plan, co będziesz robiła po zakończeniu gry w piłkę ręczną?
Pewne plany wiją mi się w głowie i powoli układają w jedną całość. Natomiast to nie czas na odkrywanie wszystkich kart.
Żałujesz jakiegoś ruchu w swojej karierze?
Nie żałuję żadnego ruchu, który wykonałam. Miało tak być, abym była tutaj, gdzie dzisiaj jestem. Nie mniej, jednak pojawiają się pewne refleksje, typu, a gdybym wyjechała wcześniej do Bundesligi? Ja jednak gdybać nie lubię.
Czego można Ci życzyć na nadchodzące miesiące?
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, a reszta przyjdzie sama.
Reklama
eHot Sport. Marta Gęga: Obecnie nie występuję w kadrze, ale ja tematu nie zamykam
Po remisie Zagłębia Lubin ze Startem Elbląg zespół z Lublina awansował na fotel lidera PGNIG Superligi Kobiet. W wywiadzie dla lubelska.tv Marta Gęga, opowiada, jak zaczęła się jej kariera, jak wspomina okres gry we Francji oraz jakie to uczucie móc zagrać w reprezentacji Polski.
- 04.04.2019 11:53 (aktualizacja 20.08.2023 21:17)
Reklama
Komentarze