W półmroku domostwa, wśród okien symbolizujących oczekiwanie i tęsknotę, matki, żony, narzeczone i siostry odczytywały listy od swoich rzuconych na linię frontu najbliższych. Listy opisywały przerażające realia wojenne, trudny do zniesienia ból ciężko rannych i jeszcze straszliwsze cierpienie serc przeczuwających nadchodzącą śmierć. Pożegnania te nie były głosem rozpaczy i buntu; stanowiły świadectwo niebywałego oddania się polskiego żołnierza sprawie – Ojczyźnie, Bogu, Rodzinie. Wieńczyły je kierowane do ukochanych kobiet wyznania, zapewnienia o wiecznej pamięci, wreszcie życzenia dobrego i godnego życia w wolnej Polsce. Ilustrację przejmujących listów stanowiły znane i lubiane pieśni wojenne, zarówno rzewne i tkliwe, przepełnione smutkiem – takie jak „O mój rozmarynie” czy „Rozkwitały pąki białych róż”, jak i dumne, zaklinające hardością i ironią tragiczną wojenną rzeczywistość – „Marsz Pierwszej Brygady” lub „Wojenko wojenko”.
Reklama
Komentarze