O przyszłość oddziału ginekologiczno-położniczego dopytuje jedna z naszych Czytelniczek, która pracuje w szpitalu powiatowym w Kraśniku.
– Jest to jedyny taki oddział na cały powiat, gdzie kobiety nie są odsyłane z powodu braku miejsc, jedyny gdzie nie trzeba leżeć na korytarzu z powodu przepełnienia sal – pisze w e-mailu do redakcji kobieta, która chce pozostać anonimowa. – Jest wykwalifikowany personel, który pracuje ze sobą lata, chwalony, o którym ciepło wypowiadają się pacjentki. Więc dlaczego ten oddział miałby zostać zlikwidowany?
Zarówno dyrektor kraśnickiego szpitala Michał Jedliński jak i starosta kraśnicki Andrzej Rolla podkreślają, że nic co dotyczy lecznicy i oddziału ginekologiczno-położniczego nie jest jeszcze przesądzone.
– Kilka dni temu otrzymałem projekt programu naprawczego szpitala, o przygotowanie którego poprosiłem pana dyrektora Michała Jedlińskiego. Temat związany ze szpitalem stanie na zarządzie po nowym roku – mówi starosta kraśnicki. – W dokumencie znalazło się kilka wariantów i w jednym z nich jest mowa o likwidacji oddziału ginekologii i położnictwa.
W projekcie programu naprawczego szpitala są przygotowane trzy warianty dotyczące tego oddziału, co do których władze powiatu i radni będą musieli się ustosunkować.
– Wymogi sanitarne i konieczność kosztownych inwestycji powodują, że w jednym z przygotowanych wariantów oddział ginekologiczno-położniczy zostanie zamknięty ustawowo przez sanepid, ponieważ bez modernizacji oddziału, nie spełniamy nowych, aktualnie obowiązujących wymogów saniatno-epidemiologicznych – przyznaje Michał Jedliński, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. – Drugi wariant zakłada planowe, zorganizowane i przemyślane wygaszanie działalności tego oddziału, z jednoczesną poprawą opieki nad pacjentkami w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i w oparciu o najbliższe już zmodernizowane oddziały położnicze. Natomiast w trzecim wariancie założyliśmy rozwój tego oddziału poprzez inwestycje w infrastrukturę, wyposażenie i pracowników.
Zmiany dotyczące tego oddziału są konieczne. – Według statystyk szpitala oddział przynosi rocznie 2,5 miliona strat – mówi starosta. – To są niestety błędy poprzedników. Oddział powinien być już dawno przeniesiony do głównej siedziby szpitala w starym Kraśniku. To nie zostało zrobione, przez co w Kraśniku Fabrycznym jest utrzymywany oddzielny trakt operacyjny i cały personel, a zabiegów nie ma.
Nie bez znaczenia jest też sytuacja demograficzna i spadek urodzeń, choć nie tylko. – W ostatnich latach ten oddział był coraz rzadziej wybierany przez pacjentki, co skutkowało stałym spadkiem urodzeń w naszym szpitalu. Odchodzili lekarze a razem z nimi ubywało pacjentek – mówi dyrektor Jedliński. – Od początku 2019 roku do tej pory mieliśmy tylko 260 porodów, w ubiegłym roku było nieco lepiej – prawie 300. Choć w dalszym ciągu nie jest to nawet jeden poród dziennie, mimo, że w powiecie kraśnickim rodzi się rocznie średnio ok. 800 dzieci.
Ostateczną decyzję dotyczącą zmian czekających szpital podejmie Rada Powiatu w Kraśniku. – Moja propozycja jest taka, aby ten oddział utrzymać, ale przenieść do szpitala w starej części Kraśniku – podkreśla starosta kraśnicki.
Źródło: Dziennik Wschodni
Komentarze