Zabierając podlota do domu lub lecznicy narażamy go na stres ale i śmierć, gdyż jego odchowanie poza naturalnym środowiskiem jest trudne. Zgodnie z opinią Anny Aftyki, członka Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, interwencja człowieka lub telefon do Straży Miejskiej jest uzasadniony wyłącznie w przypadku, gdy podlot jest w widoczny sposób ranny lub jest to pisklę w puchu (nie dotyczy to oczywiście małych sów i kaczek, które opuszczają gniazdo właśnie na etapie "puszystej kulki"). Pewnym wyjątkiem są posiadające pióra, ale nie latające jaskółki i jerzyki (te ptaki opuszczają gniazdo, będąc już lotne, więc jeśli znajdziemy nielatającego malucha, to potrzebuje on pomocy). Jeśli podlot znajduje się w miejscu dla niego niebezpiecznym np. na chodniku, ścieżce rowerowej pomocą będzie przeniesienie go w pobliskie zaciszne miejsce. Zalecane jest również ograniczenie penetracji terenów zielonych przez koty wychodzące, które z powodzeniem polują na ptaki wróblowate.
*Źródło: lublin.eu
Komentarze