O cechach dobrego wolontariusza z Dawidem Skowronkiem rozmawiała Klaudia Kowal.
Powiedz jak się nazywasz, ile masz lat i czym się zajmujesz w życiu?
Nazywam się Dawid Skowronek, mam 21 lat. Na co dzień studiuję kreatywność społeczną na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej. Poza studiami staram się aktywnie działać w życiu społecznym. Najwięcej czasu poświęcam samorządowi studenckiemu oraz organizacjom z nim związanym. Organizuję różne wydarzenia, w wolnych chwilach gram w siatkówkę, udzielam się też w wolontariacie sportowym.
Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z wolontariatem? Kiedy i jak tu trafiłeś?
To będzie już blisko trzy lata. O samej organizacji dowiedziałem się od kolegi. Poszliśmy razem na mecz, gdzie był on wolontariuszem. Stwierdziłem, że to właściwy kierunek również dla mnie. Łączy on moje dwie pasje, czyli pracę z ludźmi i sport.
Co najbardziej podoba Ci się w wolontariacie?
Ciągły kontakt z nowymi osobami. Nie ma tu rutyny. Każde wydarzenie jest inne i owocuje nowym doświadczeniem. Wymaga to od nas umiejętności improwizacji i radzenia sobie z przeciwnościami, pracy pod presją czasu.
Czy umiejętności, które tu nabyłeś, wykorzystujesz też w życiu codziennym?
Jak najbardziej. Jeżdżę na kolonie jako wychowawca i tam praca pod presją czasu i stresu jest czymś naturalnym. Od kiedy uczestniczę w wolontariacie, stało się to zdecydowanie prostsze. Praktyka pracy w grupie jest również dużym atutem.
Co sprawia Ci największą satysfakcję w tej pracy?
Świadomość, że bez nas niektóre imprezy w ogóle by się nie odbyły. Istotne są również pochwały i wyróżnienia. Kontakt z najlepszymi sportowcami z całej Polski.
Wasza praca jest punktowana i wynagradzana podczas każdego wydarzenia. Jak to na Was wpływa, czy jest dodatkową motywacją?
Myślę, że tak. Aczkolwiek dla mnie liczy się to w mniejszym stopniu. Największą satysfakcję sprawia mi to, że działam. Ostatnio uczestniczyłem w meczu reprezentacji Polski kobiet w piłce nożnej z Włochami, gdzie mogłem zrobić sobie zdjęcia z zawodniczkami. To bardzo wiele daje, obok umiejętności, które da się tutaj nabyć.
Jaka cecha dla Ciebie jako wolontariusza jest najważniejsza?
Wiele z nich można tu wypracować. Bardzo ważna jest otwartość oraz chęć do współpracy. Czasami można odkryć i udoskonalić w sobie cechy, o których dotychczas nawet nie wiedzieliśmy.
Jak wyglądało to w Twoim przypadku?
Zdecydowanie poprawiłem umiejętność radzenia sobie pod presją czasu. Zdecydowanie łatwiej pracuje mi się również w grupie. Wolontariat poprawił moje umiejętności komunikacyjne.
Jaka atmosfera panuje pomiędzy wolontariuszami? Czy spotykacie się również w wolnym czasie?
Z niektórymi osobami jak najbardziej. Nasza znajomość nie ogranicza się tylko do współpracy przy organizacji wydarzeń sportowych. Mój kolega z roku też jest wolontariuszem. Jest to świetnie miejsce, aby poznać nowych znajomych, a być może również przyjaciół.
Co powiedziałbyś osobom, które myślą nad dołączeniem do wolontariatu, ale obawiają się, że się nie sprawdzą, czasami są osobami zamkniętymi, albo nie mają się z kim zaangażować?
Największym błędem jest brak sprawdzenia swoich sił. Wychodzę z założenia, że im więcej damy sobie szans, tym większe prawdopodobieństwo, że trafimy na coś, co nas zainteresuje w przyszłości. W moim przypadku tak właśnie było. Nikt tutaj niczego nie narzuca i nikogo nie wyklucza. Ludzie i atmosfera są najważniejszymi czynnikami, które zachęcają do aktywności.
*Źródło: lublin.eu
Komentarze